Seria pamiętników z Hogwartu - www.h-future.blog.onet.pl

Forum Seria pamiętników z Hogwartu Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
x.zgloszenie.x


 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Seria pamiętników z Hogwartu Strona Główna -> Stare zgłoszenia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Elizabeth




Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: .Z Francji.

PostWysłany: Nie 20:46, 21 Paź 2007    Temat postu: x.zgloszenie.x

Dom: Slytherin
Imię: Elizabeth Samantha Jauqeuline Middletor
Aktorka/Piosenkaraka: Avril Lavigne
Kontakt: gg – 10820057, mail: [link widoczny dla zalogowanych]
Adres bloga: goddes-of-fucking.blog.onet.pl
Próbka Twórczości:

„Kolejny, ponury wieczór, który chylił się ku nocy, deszcz bębnił o szyby, w oddali widać było jasne pioruny... W jednym z bogatych domów w Port Royal siedziała samotnie kobieta po trzydziestce. Wszędzie panowały Egipskie Ciemności, jedynie dogasająca świeca, która delikatnie oświecała jej twarz, pokazywała, że dużo przeszła i ile życie zadało jej bólu.
Nie przejmowała się, że zaraz nic nie będzie widziała. Dlaczego? Otóż po raz kolejny spędzała, tak smutny wieczór całkowicie sama, w olbrzymim domu... Ściany wydawały się jej nasłuchiwać i bacznie obserwować. Bała się najmniejszego szelestu. To nie ta sama Elizabeth Swann – Turner, co kiedyś… Niewątpliwie nadal była wyjątkową kobietą. Mimo przeciwności losu, zawsze dawała sobie jakoś rade. Niestety nie w momentach, gdy brakło przy niej, jej pierworodnego syna, Tomasa, zamartwiała się i nie była w stanie niczego dokonać. Tak też było tej nocy... Od dwóch godzin siedziała w tym samym fotelu, z tą samą lektura i przy tej samej – już zgaśniętej – świecy. Elizabeth głośno westchnęła i spojrzała na książkę, która od kilkunastu minut była otwarta była na stronie trzydziestej szóstej. Uśmiechnęła się nieznacznie i skarciła w myślach: „Starość cię dopada, kochana”. Wróciła do czytania. Niestety nie na długo. Chwilę potem rozległo się skrzypienie drzwi wejściowych domu, które rozległo się po całej wilii. Kobieta podskoczyła w fotelu przerażona. Na ziemię upadła z impetem jej książka, która wydała niewyobrażalny huk. Elizabeth splotła ręce w „pączek” i ułożyła je na splocie słoneczkowym. Delikatnie przygryzła dolną wargę i nasłuchiwała... Drzwi od salonu, w którym siedziała otworzyły się po cichu, a w delikatnej poświacie można było dostrzec silnie zbudowaną sylwetkę, młodego mężczyzny. We framudze stał jedyny syn Willa i Elizabeth – Tomas. Chłopak pokiwał z dezaprobatą głową, gdyż po raz n-ty zastał swoją matkę w kompletnych ciemnościach, wypatrująca, nie tyle jego, a jego ojca na horyzoncie. Przynajmniej, tak mu się wydawało... Bez słowa podszedł do komody i wyjął z niej świecę i zapałki. Podpalił knot i chwile potem reszta jarzyła się ciepłym światłem. Tom podszedł do matki i położył jej rękę na ramieniu. Spojrzał kobiecie czule w oczy, ona odwzajemniał gest.
- Mamo... Co się stało.? – Elizabeth nieznacznie ściągnęła brwi. Zawsze tak robiła, gdy wydarzyło się cos nieprzyjemnego, a ona nie chciała o tym powiadamiać i tym samym martwić, swojego syna. – Mamo. – Tom dopytywał się, a tym samym wyrwał matkę z „letargu”.
- Tak...??... A nie nic... Wszystko dobrze... – powiedziała, siląc się na beztroski ton i wymuszając uśmiech, który bardziej przypominał grymas bólu, niż sygnalizował, że nic jej nie jest. Tomas nie poddawał się. Musiał wyciągnąć od mamy, co się wydarzyło. – Jak lekcje.? – zapytała Elizabeth, by jak najprędzej zmienić temat.
- Mamo... Ech... Pójdę zaparzyć herbaty. – rzekłszy to Tomas powędrował do kuchni. Gdy chłopak wyszedł Lizzy zsunęła się na podłogę ze smutna mina i kilka samotnych, gorzkich łez spłynęło jej po policzkach...
~~*~~
Tymczasem w kuchni Tomas bacznie przeglądał każda szafkę w poszukiwaniu zielonej herbaty – ulubionej, jego matki. Przeszukiwał coraz to ciemniejsze zakamarki pomieszczenie, nigdzie nie znajdując napoju. Nie znalazł zielonej herbaty, wiec musiał zaparzyć matce inną. Postawił czajnik na piecu i mimowolnie spojrzał w okno. Ale nie zobaczył tak TYLKO zadbanego podwórza z nieoporządzoną karocą. Ujrzał tam, jakaś postać, z naciągniętym kapturem na głowie i płaczem, który ciągnął się po ziemi. Owa osoba szła główną drogą do ganka, a z tamtą d do drzwi frontowych. Nie widział twory, ale był przekonany, ze to jakiś pirat, albo złodziejaszek. Zostawił czajnik na piecu i szybko zbiegł do przed pokoju. Zdjął szablę, która wisiała na ścianie i czekał, aż owa osoba wejdzie do domu. O dziwo, rozległo się pukanie. Nadal trzymając broń w jednym ręku, powoli otworzył drzwi. Postać maiła schyloną głowę. Krople deszczu spływały po jej płaszczu...
- Witam.... Eghm... Załóżmy, że zaprosiłeś mnie do środka... Nie jest dobrze stać w na zewnątrz, w tak niespokojnych czasach... – owa osoba pewnie przekroczyła próg domu. Ściągnęła kaptur, odwróciła się do Tomasa, a jego oczom ukazała się dziewczyna bardzo grzesząca urodą. – Zawsześ taki wygadany? – zapytała z nutką ironii w głosie.
- Jaa... Ee... – Tom nie był w stanie niczego powiedzieć.
- Tak też myślałam. – rzekłszy to rzuciła chłopakowi płaszcz prosto ręce, a ten upuścił broń. Chłopak ocknął się. Odrzucił płaszcz i podniósł szablę.
- Kim jesteś i co tu robisz?! – krzyknął przystawiając lodowate ostrze do gardła dziewczyna, która była wyraźnie zafrapowana drogocennymi obrazami. Gdy tylko poczuła stal na swojej skórze, momentalnie wyciągnęła swoja szablę i jednym ruchem ręki. Szabla Tomasa upadła z łoskotem na marmurowa posadzkę. Chłopak złapał się za nadgarstek, który go pieklenie bolał. Dziewczyna schowała broń do kabury.
- Daj... obejrzę... – podeszła do niego i delikatnie, aczkolwiek stanowczo ujęła jego rękę w dłonie. – ...Hmm... Lekko przetrącony... – mruczała pod nosem. A każdy jen dotyk sprawiał, ze serce Toma biło coraz szybciej. Nagle dziewczyna mocniej ścisnęła jego rękę i przekręciła. Słychać było lekki trzask a potem krzyk bólu chłopaka. W tym samym czasie Elizabeth jak oparzona podniosła się z fotela i pognała do przedpokoju. Zobaczyła jak jakaś dziewczyna opatruje rękę jej syna. Buzowała się w niej złość...
- Co ty wyrabiasz?! – wykrzyknęła, a jej głos poniósł się po całym domu.
- Dobry wieczór. – powiedział, jakby od niechcenia przybysz. – Nazywam się Samatha Tussor... – Elizabeth przerwała jej:
- Nie obchodzi mnie kim jesteś, tylko co robisz w moim domu.!!
- A wydaje mi się, że jednak panią zaciekawi moje pochodzenie... Jestem córką Jacka Sparrowa. – dała nacisk na ostatnie dwa słowa, przepełniając je goryczą. Lizzy i Tom stali jak wryci w podłogę. – Wiem, ze wydaje się to niemożliwe, a co najmniej dziwne, jednak to prawda... Najszczersza prawda. – przełknęła głośno ślinę. – Założę, ze zaprosiliście mnie do salonu, chociaż wiem, ze to szczyt mojej głupoty i naiwności. – Samantha pewnie powędrowała na górę, do olbrzymiego pokoju. Usiadła przy stole i czekała na Turnerów. Gdy ci nadeszli, przysiedli się do dziewczyny, a ona zaczęła im opowiadać: – Jestem córką dziwki z burdelu a Tortudze. Mam jeszcze trzy starsze siostry... Ale nie chciałabym mówić wam o moim jakże nieprzyjemnym życiu... opowiem wam cel mojej podróży, która zaczęła się na Isla De Angelote*... Właśnie tam dowiedziałam się o moim prawdziwym pochodzeniu, gdy uciekłam z domu. Usłyszałam również o tajemniczych Zaginionych Wrotach, która dają się w znaki wielu piratom... – sięgnęła do kieszeni płaszcza i wyjęła mały zwitek pergaminu. – „Zostały one otwarte trzydzieści lat temu na dni trzynaście, by siać zniszczenie i wytępić, tych patałachów i złodziei, którzy mają odwagę szczycić się mianem pirata”. – zacytowała i dodała po chwili: – Mój ojciec również został przeklęty... Może w każdej chwili umrzeć, a jedyną osobą, która może go zabić jestem JA... Tak wiec niespokojne wiatry z północy przygnały mnie TU, do port Royal, do państwa Turner, błagać ich o pomoc w ratowaniu, nie tyle mego ojca, jak i innych piratów... Tak wiec, proszę was. Pomóżcie mi. Inaczej i wy zginiecie... – Tomas i Elizabeth wpatrywali się w dziewczynę, jak w jakąś obłąkaną. Nie mogli... A może nie chcieli uwierzyć w to, co powiedziała im Samatha?... W końcu przed chwila owa dziewczyna bez pytania wtargnęła w ich życie z butami, wywracają je do góry nogami. Nie byli pewni, czy mogą jej zaufać... – A wiec? – ponaglała ich dziewczyna.
- Cóż... Zawsze możemy spróbować... – rzekł niepewnie Tom. – Nie mamy wiele do stracenia...
- Jak to nie?! – wybuchnęła nagle Elizabeth.- Tomasie! Mamy wiele do stracenia... Na przykład... ŻYCIE...
- Ależ mamo, na pewno nic nam się złego nie stanie... Prawda? – spojrzał porozumiewawczo a Samanthę.
- Taak... oczywiście. – potwierdziła niepewnie dziewczyna.
- Widzisz mamo? – powiedział triumfalnie Tom.
- Dobrze... porozmawiamy o tym jutro... Tomas, do lóżka. – spojrzała groźnie na syna, a ten bez słowa, z obrażoną miną powędrował do swego pokoju. – A ty młoda damo przenocujesz w pokoju gościnnym... Zaprowadzę cię. – obydwie poszły na ostatnie piętro do niewielkiego pokoju, gdzie stało stare łoże oraz szafka. Samatha położyła torbę na ziemi i z zachwytem wpatrywała się w pomieszczenie.
Jak tu ładnie... – szepnęła, gdy Elizabeth przebierała pościel. Tak naprawdę Sam całe życie spędziła śpiąc na podłodze, na jednym cienkim kocu, przykryta drugim. Czasami jej matka zabierała ja do burdelu, gdzie mogła się przespać w pokoju na piętrze, który przeznaczony był dla sprzątaczki... Gdy Lizzie już wszystko przygotowała, dziewczyna rzuciła się na łóżko i zatopiła w miękkiej pościeli śmiejąc się jak małe dziecko, które dostało nową zabawkę... Kobieta opuściła pokój i poszła do siebie zastanawiając się nad nieznajomą. Sam jeszcze trochę rozkoszowała się nowym miejscem spania... Zaś Tomas długo rozmyślał o nieznajomej. Tak dzielnej, mądrej i pięknej... Każda gwiazda przypominała mu jej oczy, gdy opowiadała o swoim Zaginionych Wrotach...”
~~*~~

mam nadzieję, ze spodobało Wam się x)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Elizabeth dnia Nie 21:01, 21 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

dOmiNikA . !
aDministratOr . !




Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Nie 20:52, 21 Paź 2007    Temat postu:

a jak będzie sie nazywać???
Mało się dzieje,w sensie ze jest mało opisane, za szybko o tak Very Happy jak dla mnie, ale to tylko moje zdanie :/
Ja na tak Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Zoni
ModeratOr . !




Dołączył: 03 Sie 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Nie 21:31, 21 Paź 2007    Temat postu:

A mi się podoba :]
Wypatrzyłam kilka błędzików
"płaczem, który ciągnął się po ziemi" chyba płaszczem..
ale kto ich nie robi.
zastanawiam się jeszcze jak ta kobieta, czytała tą książkę skoro ciemno było a świeca się wypaliła
Ja jestem za przyjęciem ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Elizabeth




Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: .Z Francji.

PostWysłany: Pon 13:21, 22 Paź 2007    Temat postu:

chodziło o to, ze ona NIE czytała. x) tam było napisane ksiązka była otwarta na stronie 36 od kilku godzin x)
ale dzięki za miłe słowa x*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Elizabeth dnia Pon 16:02, 22 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

dOmiNikA . !
aDministratOr . !




Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pon 15:41, 22 Paź 2007    Temat postu:

No poczekamy na Criminal Very Happy I inne osoby z serii

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Crimka :*
aDministratOr . !




Dołączył: 22 Lip 2007
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: ... z krzesła przed monitorem ^^

PostWysłany: Pon 18:39, 22 Paź 2007    Temat postu:

No...
Jestem na taak...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

dOmiNikA . !
aDministratOr . !




Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pon 18:41, 22 Paź 2007    Temat postu:

NO to skoro, adminki sie wypowiedziały, to może zamknę?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Crimka :*
aDministratOr . !




Dołączył: 22 Lip 2007
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: ... z krzesła przed monitorem ^^

PostWysłany: Wto 14:31, 23 Paź 2007    Temat postu:

Przyjęta Smile
Zamykamy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Seria pamiętników z Hogwartu Strona Główna -> Stare zgłoszenia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin